ZDROWIE...
czyli o tym co wieszcz Królikowski napisał "...królicze zdrowie, nikt się nie dowie, ile kosztujesz gdy się popsujesz..."

zdrowie, zdrówko, zdróweńkoOj, kosztujesz, kosztujesz... Dlatego uważam, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. A czy ktoś z dwunogów lubi wizyty u lekarza? Królików nie pytam, bo sama wiem, że nie!
       
Jako, że wyhodowano nas w drodze selekcji negatywnej, dobierając do dalszego rozrodu króliczki najmniejsze z najmniejszych (czyli generalnie najsłabsze), to i "końskim" zdrowiem niestety nie jesteśmy obdarzone...
     Ale do rzeczy, czyli jak wygląda króliczy okaz zdrowia.

Króliczy okaz zdrowia wygląda następująco:
- ma apetyt,
- ma ochotę na zabawę i królicze figle,
- ma czyste, lśniące i zadbane futerko, bez śladów kału w okolicach omyka,
- ma błyszczące ślepka, z zainteresowaniem obserwujące otoczenie, bez żadnych wycieków,
- ma uszy bystro reagujące na dźwięki otoczenia, pozbawione jakichkolwiek zmian chorobowych,
- ma śluzówki pyszczka i narządów rodnych jasnoróżowe i wilgotne, z narządów rodnych nic się nie sączy,
- nosek jest czysty, bez śladów kataru,
- ma skórę gładką, elastyczną, bez zmian i wyprysków,
- ma czujne baczenie na otaczający go świat.
     Tak po krótce można opisać króliczka, któremu nic nie dolega, który otrzymuje dobrze zbilansowany, zdrowy pokarm, a jego potrzeba bycia akceptowanym przez stado (czyli pozostałych domowników) jest właściwie zaspokajana.

      Przeciwieństwem radosnego, żądnego kontaktów ze swym opiekunem, zdrowego królisia jest króliczek chory, który może wyglądać tak:
- nie ma apetytu nawet na największe smakołyki a często nawet nie chce pić wody,
- jest apatyczny, bierny, sprawia wrażenie ociężałego,
- futerko jest zaniedbane, bo jego właściciel nie ma ochoty na codzienną toaletę, zabrudzenia kałem okolic omyka może świadczyć o męczącej go biegunce,
- ślepka są matowe, bez zainteresowania otaczającym światem, niekiedy z sączącą się wydzieliną (także ropną),
- nie nastawia uszu, z których może się sączyć cuchnącą, ropna maź,
- śluzówki mogą być nadmiernie wysuszone lub pokryte bąblami, z pyszczka lub narządów rodnych mogą pojawiać się wycieki,
- z nosa może sączyć się wodnista, ropna lub pienista wydzielina, niekiedy z domieszką krwi,
- zebrana w dłoń skóra długo się rozprostowuje, co wskazuje na znaczne odwodnienie króliczego organizmu; skóra może być miejscowo żółto lub sino przebarwiona, pokryta łupieżem lub strupami; mogą wystąpić całkowite lub częściowe wyłysienia, a nastroszona sierść może wskazywać na zaburzenia termoregulacji (gorączka),
- powłoki brzuszne mogą być twarde, napięte, nadmiernie rozepchane gazami w jelitach,
- ogólny wygląd (zapadnięte boki, sterczące kości kręgosłupa i skoków) wskazujący na kiepską kondycję zwierzaczka,
- w zasadzie króliczka chorego nic nie obchodzi i jest mu wszystko jedno, ale czasem też unika kontaktu (ucieka) z opiekunem.

Powrót

Tak więc już na pierwszy rzut oka, opiekun któremu zdrowie małego przyjaciela nie jest obojętne może ocenić jego aktualną kondycję. W ślad za zewnętrznym wyglądem powinny iść również normy fizjologiczne, które pozwalają nam na dokładniejsze określenie stanu króliczego zdrowia.
Temperatura ciała zdrowego króliczka, oczywiście w granicach norm fizjologicznych, winna wynosić od 38,5 oC do 39,5 oC, czyli jest zdecydowanie wyższa od temperatury ciała ludzkiego. Różnice w granicach jednego stopnia zależeć mogą od wieku zwierzęcia (starsze miewają temperaturę niższą), jego płci, stanu fizjologicznego (ciąża, ruja). Występują również dobowe różnice temperatury, dochodzące do 0,5 stopnia (rano jest niższa niż wieczorem). Króliczek ma gorączkę gdy temperatura jego ciała przekracza 39,5 oC,; gorączka jest niska do 40,5 oC, wysoka powyżej 41,5 oC. Jeśli temperatura króliczego ciała przekroczy 44 oC to króliczek umiera. Również temperatura poniżej 37 oC wskazuje na niepokojące objawy.
     Jak mierzyć temperaturę? Ostrożnie i delikatnie i nigdy bezpośrednio po nakarmieniu króliczka. Najlepsze do pomiaru są kontaktowe termometry elektroniczne, gdzie wystarczą dosłownie dwie sekundy by zmierzyć ciepłotę zwierzęcego ciałka. Jeśi nie mamy dostępu do takiego sprzętu to można próbować zmierzyć temperaturę za pomocą "ludzkiego" termometru lekarskiego. Jednak ze względu na dość długi czas pomiaru (nawet do 5 minut) należy zachować szczególną ostrożność, gdyż pomiar wykonuje się w odbycie, po uprzednim posmarowaniu końcówki termometru wazeliną kosmetyczną. Wg Friedricha i Knorra najlepszy czas na te pomiary to godziny 6-9 rano i 16-18 wieczorem.

Tętno czyli liczba uderzeń króliczego serduszka w warunkach spokoju winno wynosić od 120 do 150 uderzeń na minutę. Na wielkość tętna wpływ ma temperatura zewnętrzna (jeśli jest gorąco tętno będzie wyższe) a także czas karmienia (do 2 godzin po karmieniu tętno może być przyśpieszone).
     Jak mierzyć tętno? Tu nie musimy ingerować w króliczy organizm. Najprościej jest objąć dłońmi delikatnie klatkę piersiową króliczka, lub przyłożyć dłonie do jej boków (jak ktoś lubi, to może przytulić się uchem do swego futrzaczka i wtedy usłyszy jego serduszko "na żywo"), albo, jak króliczek na to pozwoli, przykładając dłoń wewnętrzną stroną do wewnętrznej powierzchni króliczego uda. Oczywiście do pomiaru tętna potrzebny jest zegarek z sekundnikiem ;-).

Oddechy króliczka możemy zmierzyć licząc ruchy jego klatki piersiowej w czsie minuty. Również ich głębokość określamy na podstawie wzniosu klatki piersiowej. Literatura podaje, że normalna liczba oddechów dla dorosłego królika powinna wynosić 50 do 60 na minutę. Wysiłek jak i odmienny stan fizjologiczny (np. kotna samica) powoduje chwilowy wzrost liczby oddechów; długotrwałe oddechy przyspieszone i płytkie świadczą o podwyższonej temperaturze króliczego organizmu.

     Lecz naprawdę dokładnych i wyczerpujących informacji o króliczym zdrowiu może udzielić lekarz weterynarii na podstawie wykonanych analiz laboratoryjnych krwi, moczu i kału. No, jeśli potrafi oczywiście dobrze zinterpretować otrzymane wyniki ;-).

     Podstawą króliczego zdrowia jest przestrzeganie przez opiekunów zasad związanych z prawidłowym żywieniem i zachowaniem odpowiedniej króliczej higieny ale także przestrzeganiem obowiązku szczepień ochronnych. Tak, uważam, że szczepienia przeciwko myksomatozie i chińskiemu pomorowi powinny być obowiązkowe.

Powrót



czystość i higiena to podstawa a wszystko przez Pandorrę to nie takie proste mało jest dobrych króliczych wetów czasem może się przydać